Znów na noc rozpachniłam w domu :) Tym razem bułeczkami :) Upiekłam grahamki z tego przepisu. Nie dodałam tylko melasy i mąkę pszenną chlebową zamieniłam na mąkę 3 zboża, która w swoim składzie ma mąkę pszenną :) Bułeczki pyszne i sycące :)
Myszka Miki :)
Grahamki :)
Składniki:
- pół szklanki letniego mleka
- pół szklanki letniej wody
- 1,5 łyżki miodu
- 1 łyżeczka soli
- 2,5 szklanki mąki graham (mąka pszenna typ 1850)
- 1 szklanka mąki 3 zboża (lub mąka pszenna chlebowa)
- 30 ml oleju (2 łyżki)
- 14 g świeżych drożdży
Plus:
- 1 jajko roztrzepane z 1 łyżką mleka do posmarowania
Przygotowanie:
Z drożdży zrobić rozczyn (zasypać łyżeczką cukru, wymieszać i odstawić na chwilę do uzyskania płynnej konsystencji). Do miski wsypać obie mąki. Podgrzać mleko i wodę (musi być letnie aby drożdże się nie zaparzyły.) Mleko i wodę wymieszać z miodem, solą i olejem. Dodać do mąki, wyrobić. Wyrabiać około 10 minut do dokładnego połączenia się składników. Ciasto może pozostać klejące, ewentualnie można podsypać kilka łyżek mąki. Przykryć ściereczką i pozostawić w ciepłym miejscu, do podwojenia objętości (około 1,5 godziny).
Po tym czasie ciasto jeszcze raz krótko wyrobić. Podzielić na około 90 gramowe części, następnie uformować w podłużne bułeczki, ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć, pozostawić w cieple do napuszenia i podwojenia objętości (około 30 - 40 minut).
Przed pieczeniem posmarować jajkiem roztrzepanym z 1 łyżką mleka.
Piec w temperaturze 200ºC przez około 25 minut. Wystudzić na kratce.
Domowe pieczywo jest the best !
OdpowiedzUsuńA kanapeczki wyglądają jak zwykle słonecznie i wiosennie <3
jakie rumiane! :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze jajko ugotowane na tak zwane "mole" czyli jak lubię najbardziej ;D
UsuńCzy można je zostawic na noc do wyrośnięcia?
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem to można :) Po wyrobieniu ciasta należy je przykryć szczelnie folią i pozostawić w lodówce na noc do wyrośnięcia. Rano formujemy bułeczki, pozostawiamy na 40 min. aby wyrosły, smarujemy jajkiem i wkładamy do piekarnika.
UsuńJednak ja jeszcze nie próbowałam tak robić :)
UsuńPrześliczne wyszły Ci te bułeczki :D
OdpowiedzUsuńwyglądają jak te ze sklepu, a nawet lepiej! :))
OdpowiedzUsuńtakie równiutkie! :>
i takie pyszne dodatki :) mm :)
Świetnie Ci wyszły te grahamki! Na pewno spróbuję takie zrobić, od dawna szukam przepisu na zdrowe i smaczne bułki :D
OdpowiedzUsuńGenialne! Same pyszności :)
OdpowiedzUsuńUpiekłaś je na noc? Jak smakowały rano?
OdpowiedzUsuńJak smakowały ? Rewelacyjnie :) Zapewne chodzi o to czy były suche, czerstwe... Nic takiego nie miało miejsca :D Smakowały tak jakbym dopiero wyjęła je z piekarnika tzn. nie było tylko ciepłe :D Bułeczki następnego dnia są świeże i pachnące :)
UsuńBułeczki prezentują się pysznie. Grahamki to moje ulubione pieczywo, jednak domowej wersji nie miałam okazji zrobić. Muszę to koniecznie nadrobić :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak domowe pieczywko! A myszkę porywam hihi ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam grahamki, niestety zawsze jem kupne z piekarni. Porwałabym Ci jedną, tak ślicznie się prezentują!
OdpowiedzUsuńjej jak ja Ci zazdroszczę, że Ci te pieczywo wychodzi! ja już się poddałam, za dużo mąk zmarnowanych :D ale bułeczki wyglądają cudownie :)
OdpowiedzUsuńMoja teoria jest taka: kupiłaś te bułki w jakiejś wypasionej piekarni za kupę pieniędzy i podłożyłaś jako swoje... ;)
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to wyglądają idealnie. Tak pięknego kształtu i koloru to chyba jeszcze nie widziałam. :)
Bułki wyglądają idelanie bez skazy <3 To jak je podalas to mistrzostwo mniam <3
OdpowiedzUsuńDomowe pieczywko, ahh. A wyszły Ci po prostu idealne !
OdpowiedzUsuńDomowe pieczywo jest najlepsze! Ładnie Ci wyszły te bułeczki, prezentują się o wiele apetyczniej niż te sklepowe ;)
OdpowiedzUsuńCZADOWE. Tylko tyle można powiedzieć. Dołożyć do tego plasterek szynki wołowej i kwaszonego ogórka... hmmm...
OdpowiedzUsuńAle najdziwniejsze jest to, że pewnie robiąc eksperyment i wrzucając te bułeczki na sklepowe półki, pozostałyby niekupione. Są przecież: "takie brązowe, chrupiące w dotyku. Na bank naładowane chemią i spulchniaczami. No i barwione karmelem!. Choć Zdzisiu dalej, tam leży coś zdrowszego" - niemal widzę już te sytuacje :D
Niestety taka sytuacja miałby miejsce :D Zgadzam się z Tobą. Zabawnie to zostało ujęte przez Ciebie :)
Usuńten przepis także zapisuję do zrobienia!
OdpowiedzUsuńcoś czuję ,że będzie cie dużo w moich zakładkach haha :)