Zaplanowałam, że w tym roku upiekę swoje pierwsze pączki :) Pełna obaw przystąpiłam dziś do działania :) I o to są moje pierwsze pączki :) Strach ma wielkie oczy :) Nie ma się czego bać.
Składniki: 20 szt. - 25 szt.
- 600 g mąki pszennej typ 500
- szklanka letniego mleka (250 ml)
- 35 g świeżych drożdży
- 80 g cukru
- 3 żółtka
- 1 jajko
- 100 g masła
- 20 ml ekstraktu z wanilii
- szczypta soli
Dodatkowo:
- olej do smażenia
- konfitura do nadziania pączków
- cukier puder do posypania pączków
Przygotowanie:
- Drożdże rozcieramy z łyżeczką cukru - ostawiamy na chwilę aby zaczęły pracować (uzyskały płynną konsystencję)
- Mleko podgrzewamy - musi być letnie
- Roztapiamy masło
- Żółtka ucieramy z cukrem
- Do miski przesiewamy mąkę, robimy "dołek" i wlewamy drożdże - zasypujemy "dołek". Dodajemy szczyptę soli, letnie mleko, utarte żółtka, jajko, ekstra z wanilii. Wszystko dokładnie wyrabiamy aż ciasto stanie się gładkie i zacznie odchodzić od miski. Polecam ciasto wyrabiać mikserem z hakiem. Pod koniec wyrabiania ciasta tak po 10 min - 15 min. dodajemy roztopione masło i jeszcze kilka minut miksujemy/wyrabiamy.
- Następnie nasze ciasto przekładamy do miski oprószonej mąką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości ciasta (1 h - 1,5h)
- Po tym czasie krótko zagniatamy ciasto. Blat delikatnie obsypujemy mąką, wałkujemy nasze ciasto na grubość 1,5 cm i wycinamy od szklanki pączki. Przekładamy je na stolnicę oprószoną mąką i pozostawiamy do podwojenia objętości ( ok. 30 min.).
- Po tym czasie smażymy nasze pączki w głębokim tłuszczu. Do garnka wlewamy olej (ok. 1,5 l), podgrzewamy go do temperatury 175'C. Wrzucamy kilka pączków (pączki muszą swobodnie "pływać" w tłuszczu) i smażymy z obu stron tak po 1,5 min. aż uzyskają złoty kolor. Jeśli chcemy sprawdzić czy pączki są już upieczone to delikatnie wbijamy w pączka wykałaczkę. Jeśli wykałaczka będzie sucha to znak że pączki są już gotowe. Usmażone pączki przekładamy na papierowy ręcznik aby ociekły z tłuszczu, następnie nadziewamy je konfiturą i posypujemy cukrem pudrem.
idelaneeee! jak z cukiernii :)
OdpowiedzUsuńteż robiłam dziś po raz pierwszy pączki! :)
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać, że te twoje wyszły chyba lepiej...:D
Ważne żeby były smaczne :) Pochwal się swoimi pączkami :) Z chęcią je zobaczę :)
UsuńPyszności :D Domowe najlepsze!
OdpowiedzUsuńPychotka ;)
OdpowiedzUsuńu mnie też dziś królują pączki domowe:)
OdpowiedzUsuńświetne Ci wyszły! :D
OdpowiedzUsuńJa dziś znów miałam debiut z pierwszymi wegańskimi pączusiami :D Ale twoje pączki, jak i faworki twoej mamy wyszły genialne ! :)
OdpowiedzUsuńWyszły idealnie :) Wyglądają jak te z cukierni, ale tamte w obliczu Twoich to mogą się schować :P Ja robiłam pieczone, które smakują jak drożdżówki :P Za prawdziwymi pączkami nie przepadam, ale domowym bym nie pogardziła ;)
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że to Twój pierwszy raz :P Kłamiesz! :D
OdpowiedzUsuńŚciemniasz, że nigdy wcześniej nie robiłaś! Albo te kupiłaś w cukierni i kłamiesz, że to Twojej roboty :D
OdpowiedzUsuńSerio to Twoje pierwsze pączki?! Wow! Bezbłędne :)
OdpowiedzUsuńGdybyś nie napisała, to nawet bym nie pomyślała o tym, że zrobiłaś je po raz pierwszy!
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! :)
Są piękne, też się przestaraszyłam, że to coś trudnego - bzdura! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich domowych pączków, ja wczoraj mogłam skosztować tylko kupnych :( Pięknie Ci wyszły i z pewnością przepyszne ;D
OdpowiedzUsuńApetycznie się prezentują. Super przepis
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńPrzepis warty przygotowania
OdpowiedzUsuń